Mediolańczyk Marco Ghia, szef Akademii Kulinarnej Whirlpool, zdradza nam, jakie dania przygotowuje z wielkim uczuciem: dla gości, dla relaksu, dla małych grzeszków…
Marco znany jest ze swojej gościnności, o czym wiedzą wszyscy ci, którzy kiedykolwiek mieli okazję przebywać z nim dłużej niż 5 minut. Jeśli akurat nie uczy gotować, ani nie podaje przygotowanych przez siebie włoskich smakołyków, to z całą pewnością opowiada komuś o smakach swojego dzieciństwa. Dzięki temu wszyscy w jego towarzystwie czują się, jakby siedzieli przy włoskim stole. Zapytaliśmy Marco o to, co serwuje u siebie, kiedy zaprasza gości:
– Uwielbiam takie przepisy, które dobrze mi się kojarzą. Np. mule z serem Pecorino, chilli i Prosecco. Spróbowałem je pierwszy raz na wakacjach w Palinuro , to mały raj na ziemi, tuż nad morzem nieopodal Neapolu. Zamówiłem te mule na samym początku, do kieliszka białego wina i… oszalałem. Połączenie muli z serem Pecorino jest wręcz uzależniające. To banalny i prosty przepis, który obecnie serwuję moim gościom, bo wiem, że zrobi efekt WOW – mówi.
W Akademii Kulinarnej Whirlpool gotujemy tygodniowo dla kilkudziesięciu osób. Są to zarówno warsztaty kulinarne, jak i imprezy firmowe, integracje, sesje zdjęciowe czy cateringi. Dużo tego, prawda? Dlatego zapytaliśmy Marco, czy po powrocie do domu chce mu się jeszcze gotować:
– W pracy chętnie się dziele przepisami na klasyki włoskiej kuchni. Przygotowuję to, co przygotowywała mi mama i babcia. Bardzo to lubię. Widać, że Polacy są ciekawi tych smaków, ciekawi opowieści z mediolańskiego domu. Nadchodzi jednak taki moment, kiedy muszę wziąć oddech i się zrelaksować. Zaskoczę Was. Wtedy przygotowuję dla odmiany coś, co ma w sobie duży wpływ kuchni… francuskiej. Robię brioche z karmelizowaną gruszką, ukochany niedzielny smakołyk mojej rodziny. To stary, dobry przepis. Bardzo techniczny. Uwielbiam w nim to, że wymaga precyzji i skupienia. Myślę, że o to właśnie chodzi w kuchni. Nie można się spinać, trzeba robić to, co sprawia nam radość, relaksuje i bawi – zaznacza.
Za jakimi smakami tęskni Włoch na stałe mieszkający w Polsce? Zadając to pytanie Marco, większość ludzi spodziewa, że za makaronami czy pizzą. Marco mówi jednak, że mamy dobrze zaopatrzone sklepy, więc nie ma problemu ze znalezieniem swoich ulubionych włoskich produktów. Dzięki temu, na szczęście, jest też w stanie uczyć uczestników warsztatów autentycznych rodzimych smaków (listę warsztatów Marco znajdziecie tutaj). Za czym w takim razie tęskni?
– We Włoszech mamy taki cudowny smakołyk, bomboloni, który jest idealny na szybką słodką przekąskę. To małe pączuszki, można zjeść ich kilka na raz, przecież nie są normalnych rozmiarów. Pomyślałem kiedyś, że nadzieje je delikatnym cytrusowym kremem z mango i to… jest absolutnie wspaniałe! Krem idealnie pasuje do tego rodzaju ciasta, przy czym jest gładki, ale zaskakujący orzeźwiający. To zdecydowanie moje comfort food – zachwala.